wtorek, 26 maja 2015

Rozdział 12

Tydzień minął jak nagły zryw wiatru. Spakowane kufry stały przed Malfoy Manor i czekały na pomniejszenie. Młodzież żegnała się z rodzicami. Tenebris stała przed swoim ojcem. Znajdowali się w jego komnatach. Ostatnie dni poświęciła nauce zasad, obowiązków i manier, do których została zobowiązana przez bycie córką Lorda Voldemorta.
 Pokłoniła się przed ojcem tak jak zwykły Śmierciożerca. Takie były nakazy. On kiwnął sztywno głową. Dziewczyna wyszła z jego komnat. Źle się czuła w takiej roli. Jeśli postąpiła niezgodnie z protokołem czekała ją bolesna kara. Miało to służyć odpowiedniemu przygotowaniu jej do roli prawej ręki Czarnego Pana. Zero rodzinnych stosunków i ludzkich zachowań - miała być nieczułym potworem niosącym strach wśród poddanych. Nie podobał się jej ten pomysł. Przez wiele lat marzyła o normalnej rodzinie, a teraz pragnienia legły w gruzach. Wyprostowała się i przyodziała maskę - czas wyjść do ludzi.
 Drzwi otworzyły się przed nią. Pokłoniono się jej nisko, choć wiadomo było, że jest niegroźną istotą. Bagaż został zapakowany, czekano tylko na nią. Narcyza bez słowa podała jej rękę. Chwyciła ją. Kilkoro Śmierciozerców działających w ukryciu przed światem kazało się chwycić ich reszcie młodzieży. Chwilę później stali już na peronie 9 i 3/4.
 Dookoła tłum. Biegające dzieciaki, zapłakane matki, uciekające koty... Była za pięć jedenasta, mieli jeszcze chwilę na rozmowę.
-Pamiętaj o nauce. I o...
-Tak, wiem. - przerwała pani Malfoy chwyciwszy się za medalion.
 Uśmiechnęła się niepewnie i uściskała dziewczynę po matczynemu. Nie miała pojęcia, że to takie miłe uczucie... Kobieta wyściskała również syna. Po tym geście mogli już iść do pociągu. Znaleźli całkowicie wolny, ostatni przedział, tuż obok przejścia do wagonu z bagażem. Zmieścili się wszyscy- całe dziewięć osób. Pansy położyła głowę na ramieniu Dracona, a Astoria oparła się na Blase'sie. Lucy i Eria pogrążyły się w plotkach a Crabbe i Goyle oczywiście jedli. Tenebris spojrzała za okno. Dochodziła jedenasta. Opiekunowie i młodsze bądź starsze rodzeństwo machało swoim dzieciom. Tak wyglądało to za każdym razem, gdy siedzieli w Hogwart Ekspress. Zazdrościła im tego, choć Narcyza chętnie dzieliła się matczyną miłością.
 Rozległ się gwizd i charakterystycznie szarpnęło. Już jechali. Mieli być na miejscu po zachodzie słońca. Tępo oglądała przemijające obrazy. Powoli mijał czas. Dziewczyny grały w szachy czarodziejów, a chłopcy ględzili o Quiddichu.
Wkrótce wstała.
-Idę się przejść.
 Jej głos był bezbarwny. Żadnej nuty emocji. Uczniowie zerknęli po sobie. Zanim zdążyli zareagować drzwi zamknęły się. Tenebris przeciągnęła się i ruszyła wgłąb pociągu. Gdy tylko weszła do drugiego wagonu gwar powoli ucichł. Osoby stojące w korytarzu pochowały się. I tak za każdym razem. Tylko wrogie, nieufne bądź przestraszone spojrzenia wierciły jej dziurę w plecach. Doszła tak na sam koniec pojazdu. Nie było tu nikogo. Przez szklane drzwi było widać tory.
 Usiadła w siedzie skrzyżnym przed uciekającym widokiem. Pojedyncza łza spłynęła po policzku. Wiedziała, że ten rok będzie ciężki. Skuliła się i oddychała głęboko. Nie chciała ukazać więcej słabości. Ludzie znali jej tożsamość. Ona była jedna. Ich setki.


 Ruszyła się stamtąd dopiero o zachodzie słońca. Całkowicie spokojna. Znów towarzyszyła jej cisza. Drzwi do swojego przedziału otworzyła szybko.
-Wróciłaś już. Chciałyśmy Cię już szukać. - powiedziała głośno Lucy. - Wzięłyśmy Ci ciastka dyniowe.
-Dzięki.
 Odpakowała jedno i ugryzła spory kawałek. Bardzo je lubiła.
 Zatrzymali się. Z tłumem innych uczniów udali się do wozów zaprzęgniętych w Testrale. Musieli się rozdzielić - wozy były sześcioosobowe. Dotarli do zamku. Nadal robił wrażenie, choć widoku szkoły z łodzi pierwszorocznym zazdrościła. Przeszli korytarzem do Wielkiej Sali. Zajęła swoje zwykłe krukońskie miejsce. Kilka osób odsunęło się od niej nieznacznie. Nie czuła się z tym dobrze.
 Wkrótce Tiara rozpoczęła swoje śpiewy. Tenebris nie słuchała jej. Biła brawo tak jak wszyscy, dla świętego spokoju. Przydzielono jedenastolatków, którzy promienieli radością. Jednak wesołość szybko prysła, gdy odezwała się Tiara. 
-Źle przydzieliłam jedną osobę. O tak, bardzo źle, bardzo źle! Muszę naprawić ten błąd, muszę... 
-Kim jest ta osoba? - odezwał się zaskoczony dyrektor. 
-Alice Smith! A może raczej Tenebris Riddle?
 Oczy wszystkich skierowane zostały na jedną osobę. Dziewczyna wstała niepewnie. Wolno podeszła do krzesła. Towarzyszyły jej niemiłe szepty. W środku była roztrzęsiona, ale musiała być twarda. Z kamienną twarzą usiadła na wyznaczonym miejscu i profesor Transmutacji założyła jej na głowę czarodziejki kapelusz. Ten bez zastanowienia wykrzyknął:
-SLYTHERIN!
Kilka osób zaklaskało, jednak reszta nie dała się porwać emocjom. Krawat automatycznie zmienił kolor. Szybkim krokiem dotarła na nowe miejsce wśród jej zwolenników. Dyrektor milczał przez chwilę, ale później wygłosił klasyczne ogłoszenia.
-I pamiętajcie, że wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo zabroniony... Zajadajcie!
 Stoły pokryły się smakołykami. Była Alice nałożyła sobie kurczaka z ryżem i zaczęła dłubać w nim widelcem. 
-Zjedz coś. - mówiła Eria. - Chuda jesteś.
-Przy tobie owszem. - burknęła Tenebris. 
 Lucy zaśmiała się wrednie. 
-To, że Tiara "się pomyliła", to nie znaczy, że masz się załamać. Wiem, że wolisz być Krukonką, ale co zrobisz. Jesteś teraz wężem. Czas na posiłek, już! Chyba, że mam cię nakarmić osobiście...
 Groźba za skutkowała. Zjadła szybko, skusiła się nawet na ciastko. Później znikło wszystko. Dyrektor znów przemówił i odesłał wszystkich do dormitoriów. Dotarli do lochów. Było tu ponuro. Podali hasło. W środku było całkiem przytulnie. W kominku żywo palił się zielony ogień, na fotelach i sofach leżały koce. Na jednym z siedzisk czekał Severus Snape.
-Witam nowych Ślizgonów. Ja jestem waszym opiekunem. Każde nieposłuszeństwo będzie surowo karane. Za dobre zachowanie otrzymacie nagrodę. Jeżeli macie jakiś problem możecie udać się z nim do mnie. Starsi uczniowie pomogą wam w nauce, jeżeli napotkacie problemy. Przez jakiś czas drogę do poszczególnych klas pokażą wam wyznaczone osoby. Nie spóźniać się, nie będę was szukał po zapomnianych korytarzach! Jak na razie to wszystko. Mam nadzieję, że było to proste i wyraźne... - doniośle poinformował profesor, choć od niechcenia. - Riddle, do mnie proszę. 
 Córka Czarnego Pana podeszła do opiekuna. 
-Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, ale mam nadzieję, że się zaaklimatyzujesz wśród Ślizgonów. Wiem, że nie będzie ci łatwo, więc przyjdź do mojego gabinetu w piątek. Będziemy mogli porozmawiać, może coś doradzę.
-Dobrze profesorze. 
-Zmykaj spać. Będę wiedział kiedy będziesz musiała wyjść. Dlatego od razu kieruj się do mnie.
 Kiwnęła głową. Pobiegła za dziewczynami do ich dormitorium. Od razu widać było, że pokój powiększył się z myślą o niej. Jej łóżko znajdowało się przy oknie, za którym nie widać było nic przez wodę. Otworzyła kufer i przebrała się w piżamę. Tej nocy spała jak zaklęta.
____________
I znów długo. Nie wiem jak to jest, ale zawsze w połowie rozdziału mam zawiechę.. XD Ale rozdział pojawił się!

Zapraszam też na mojego oficjalnego bloga:  http://muffinkayum.blogspot.com/

10 komentarzy:

  1. Ważne, że jest :)
    PS. Też wolałabym być z Krukonami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mi szkoda, że jest w Slytherinie, ale na logikę biorąc jest dziedzicem... Ech, życie :D

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) Ja także mam wenowe zacięcia przypisaniu rozdziału i zazwyczaj jest to, kiedy mam jakieś 3/4 rozdziału. Nie jesteś w tym osamotniona.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest takie denerwujące... Wzajemnie weny <3

      Usuń
  3. Super :) Dobrze, że jest Ślizgonką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie się cieszę że wstawiłaś nowy rozdział. Wiedziałam, no wiedziałam że Tiara coś odwali :D
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tiara zawsze spoko XD Przeczytałam ten motyw na pewno raz w jakimś opowiadaniu (chyba Harry Potter po ciemnej stronie, ale nie dam sobie za to rąsi uciąć) i bardzo mi się to spodobało :)

      Usuń
  5. Fajny rozdział, choć mógłby być trochę dłuższy. Wreszcie stało się to, na co czekałam - Tenebris wróciła do Hogwartu. Nie wiem dlaczego, ale wyczuwam kłopoty. Zmiana Domu jest pewnie tylko ich początkiem.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Zaczytana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą, ale to pomału. No dobra, preludium w następnym rozdziale, czyli niedługo, bo muszę po przepisywać z kartki :)

      Usuń